“Nic nie jest tak dobre ani tak złe, jak się wydaje”. Szczęście i ryzyko to rodzeństwo. Oboje są rzeczywistością, że każdy efekt w życiu jest kierowany przez siły inne niż indywidualny wysiłek.
Profesor Uniwersytetu Nowojorskiego Scott Galloway ma pokrewną ideę, o której należy pamiętać, oceniając sukces – zarówno swój, jak i innych: “Nic nie jest tak dobre ani tak złe, jak się wydaje”.
Kiedy oceniasz innych, przypisywanie sukcesu szczęściu sprawia, że wyglądasz na zazdrosnego i wrednego, nawet jeśli wiemy, że ono istnieje. A gdy oceniasz siebie, przypisywanie sukcesu szczęściu może być zbyt demoralizujące, by je zaakceptować.
Można statystycznie zmierzyć, czy niektóre decyzje były mądre. Ale w prawdziwym świecie, z dnia na dzień, po prostu tego nie robimy. To zbyt trudne. Wolimy proste historie, które są łatwe, ale często diabelnie mylące.
Okładka magazynu Forbes nie celebruje biednych inwestorów, którzy podjęli dobre decyzje, ale doświadczyli niefortunnej strony ryzyka. Ale prawie na pewno świętuje bogatych inwestorów, którzy podjęli dobre lub nawet lekkomyślne decyzje i mieli szczęście. Obydwaj rzucili tą samą monetą, która przypadkowo trafiła na inną stronę.
Studiowanie konkretnej osoby może być niebezpieczne, ponieważ mamy tendencję do studiowania skrajnych przykładów – miliarderów, dyrektorów generalnych lub ogromnych niepowodzeń, które dominują w wiadomościach – a skrajne przykłady są często najmniej przydatne w pozostałych sytuacjach, biorąc pod uwagę ich złożoność. Im bardziej skrajny wynik, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że można zastosować jego rezultaty do własnego życia, ponieważ im bardziej prawdopodobne jest, że na wynik wpłynął skrajny pech lub ryzyko.